Najnowsze wiadomości
  • -
  • Stowarzyszenie Ludowy Zespół Sportowy Kujakowice
  • -
  • modernizacja strony 2014
  • -
  • LZS Kujakowice
  • -
  • www.lzs.kujakowice.pl

Punkty zdobyli: Michał Galas i Marek Płóciennik po 2,5 oraz Jakub Załuski i Dawid Połoszczański po 1,5.

- Będą emocje - prognozował przed meczem Jan Głuszek, kierownik sekcji tenisa stołowego LZS Blyss Kujakowice.

I wcale się nie pomylił, bo choć wynik jest wysoki, to spotkanie było zacięte - trwało 3 godziny. Aż cztery pojedynki zakończyły się wynikiem 3:2, w trzech był rezultat 3:1 i również w trzech 3:0. Zmienność nastrojów po obu stronach stołów była naprawdę duża.

Pierwszy punkt wywalczył Dawid Połoszczański, który 11:7, 11:9, 11:7 pokonał na drugim stole Mateusza Kępę. Równolegle na pierwszym stole bój toczył Jakub Załuski. Niestety, nie mógł złapać rytmu i w efekcie przegrał 1:3 z Markiem Kowalem (5:11, 8:11, 11:5, 4:11).

Potem przy stołach stanęli Michał Galas i Marek Płóciennik. Obaj do zwycięstwa potrzebowali pięciu setów. Michał pokonał Mateusza Lasotę 7:11, 11:8, 8:11, 11:5, 11:9, choć w decydującej partii przegrywał już 6:9. Z kolei Marek wygrał z Łukaszem Borkiem 11:8, 8:11, 11:7, 9:11, 11:7.

Po I serii gier pojedynczych prowadziliśmy więc 3:1, a po deblach powiększyliśmy przewagę do 5:1. Zwyciężyli zarówno Michał Galas z Jakubem Załuskim oraz Dawid Połoszczański z Markiem Płóciennikiem. I tu nie brakowało emocji, bowiem oba nasze duety wygrały po 3:2. Szczególny przebieg miał drugi set spotkania Michała i Jakuba - przegrywali oni już 3:7, by zwyciężyć 11:8!

- Marzyłem o dwóch wygranych deblach - przyznał Jan Głuszek. - Pszów ma mocne pary.

Nie najlepiej II serię singli rozpoczął Dawid Połoszczański, który przegrał 7:11, 8:11, 8:11 z Łukaszem Borkiem. Natomiast właściwy rytm złapał Jakub Załuski - ograł 13:11, 11:8, 11:6 Mateusza Lasotę. Prowadziliśmy więc 6:2.

Siódmy punkt do naszego dorobku dorzucił Michał Galas - grając z Markiem Kowalem i tym razem dostarczył emocji widzom, którzy w sporej liczbie zasiedli na widowni gorzowskiej hali. Pierwsze dwa sety rozstrzygnął na swoją korzyść 11:9, 11:8. W trzecim przegrywał już 5:10, ale zdołał wyrównać na 10:10, by ostatecznie ulec rywalowi 11:13. W decydującym czwartym secie przeciwnik był na prowadzeniu 8:5, ale to Michał triumfował 11:8.

Końcowy rezultat na 8:2 ustalił Marek Płóciennik. I seta oddał rywalowi 9:11, jednak w trzech kolejnych był górą 11:9, 11:7, 11:2.

- Wynik nie oddaje przebiegu meczu - podsumował Dawid Połoszczański. - Było dużo zaciętych setów. Zgodnie z powiedzeniem, że szczęście sprzyja lepszym, to my wygrywaliśmy te emocjonujące końcówki. W rewanżu nie przewidujemy żadnych niespodzianek. Już myślimy o dwumeczy o awans do pierwszej ligi. W pierwszym swoim singlu zrobiłem co do mnie należało, ale z drugiego nie jestem zadowolony. W Pszowie chcę się zrewanżować za tę porażkę.

Mecz sędziowali Edmund Olszowy (Praszka) i Roman Hamela (Gorzów Śląski).